W dzisiejszych czasach przepełnionych elektroniką wychodzi na to, że musimy nie tylko dbać o nasze ciało, zastygłe przy komputerach, naszą psychikę bombardowaną impulsami i izolowaną od relacji bezpośrednich, ale także i o mózg. Polecam Waszej uwadze artykułu „Erozja głębokiego czytelnictwa” (Erosion of Deep Literacy).
Mózg przyzwyczajany do multitaskingu, reagowania na bodźce w internecie, operujący w płaskiej, dwuwymiarowej, mniej skomplikowanej rzeczywistości, traci zdolność głębokiego, cierpliwego czytania. Brak zatopienia się z lekturą, „wyjścia w pół drogi do autora”, powoduje też niemożność przetrawienia treści w jej kontekście.
Przełykamy tysiące informacji nie budując wiedzy, która tworzy się dopiero kiedy jesteśmy w stanie przetrawić tekst i mamy czas na własne abstrakcyjne myślenie o nim. To wszystko możliwe jest jednak tylko w momencie zatopienia naszej uważności na tekście.
Tego nie da osiągnąć się przewijając krótkie komentarze Twittera, skacząc od reakcji do reakcji na Facebooku, a tym bardziej przewijając zdjęcia Instagrama, czy śledząc filmiki Tik Toka.
Rzekłby ktoś signum temporis, znak czasów, kiedyś było tak, teraz będzie inaczej. No niekoniecznie. Autorzy tekstu przekonują, że ma to głębokie konsekwencje na poziomie osobistym, takie jak zdolność do twórczego myślenia i tworzenia, czy wpływ na depresję coraz bardziej odizolowanej młodzieży i tzw. wyuczony cyfrowy autyzm niepozwalający młodzieży komunikować się w rozmowach jeden na jeden.
Powoduje też uzależnienia od zastrzyków dopaminy i oksytocyny, ponieważ technologia ta jest tworzona tak, żeby uzależniać.
Ma to też skutek na poziomie społecznym i politycznym. Tracąc umiejętność abstrakcyjnego myślenia, którą daje „deep reading”, chętniej będziemy wybierali konkretne projekty, głosowali na konkretnych liderów, zamiast na abstrakcyjne idee, jak chociażby wolność wypowiedzi.
Otwiera to drzwi populizmowi i autorytaryzmom. Powoduje też narastanie konfliktów i obecne podziały społeczne, bo nie jesteśmy w stanie (jako społeczeństwa) dyskutować na temat naszych opinii, więc musimy je narzucać.
Tak więc ruszamy nie tylko ciało, pielęgnujemy nie tylko psychikę, ale uprawiamy „free diving” naszego mózgu. Zanurzajmy się głęboko w lektury i tam pozostawajmy!